sobota, 5 kwietnia 2014

Kikumana – podaruj mi sześć minut...

Czy masz sześć minut? 

Podaruj mi je.



     Czasem, by przyprawić o gęsią skórkę wystarczy tylko chwila... Kikumana to pierwsze anime Yasuhiro Yoshiury, znanego z tworzenia krótkich form, jego najbardziej znanym i najdłuższym dziełem jest Eve no Jikan (seria ONA i film). W jego twórczości stale przewija się temat robotyki i przyszłości, Kikumana jest jednak nieco inna, choć widać w niej rękę autora.


     To sześciominutowa podróż do świata czerni i bieli, świata książek i światła. Zagadkowy tytuł to w istocie imię głównej bohaterki – dziewczyny mieszkającej w odrealnionym pomieszczeniu wypełnionym książkami i innymi przedmiotami, których przeznaczenie pozostaje nieznane. Ciężko z całą stanowczością powiedzieć, o czym w rzeczywistości opowiada ta monochromatyczna miniaturka, każda hipoteza może być częściowo prawdziwa, widz ma ogromne pole do własnej interpretacji tej krótkiej opowiastki. Czy Kikumana zawiera jakąś historię, fabułę, czy może to jedynie senna wizja, próba wniknięcia w umysł osoby z problemami psychicznymi? Prawdopodobna wydaje się odpowiedź, że to po prostu opowieść o ogromnej wyobraźni człowieka, jego własnym świecie, który wypełnia śniąc i wędrując szlakami wytyczanymi za pomocą książek.

     Najważniejszy w tej miniprodukcji jest jednak bez najmniejszych wątpliwości klimat. Tajemniczość i napięcie delikatnie sączy się z ekranu. Chociaż wszystko jest spokojne i trochę lunatyczne, czujemy niepokój. Niesamowitość pogłębia jeszcze specyficzny projekt Kikumany, której ciemne oczy i blada twarz wyglądają jak maska. Kontury są rozmyte, jakby wszystko pokrywała mgła jak we śnie. Kikumana jest niezaprzeczalnie fascynującym anime, tak krótkim i ulotnym, ale jednak zapadającym w pamięć. Polecam ją każdemu, nawet osobom, które z anime i wszystkim, co z japońskie nie chcą mieć do czynienia – to tylko sześć minut, zaledwie mgnienie oka. Warto je poświęcić na podróż do somnambulicznej krainy Yasuhiro Yoshiury. Możecie obejrzeć tę ONĘ po prostu na youtube.


Tytuł: Kikumana
Długość: 6 minut
Autor: Yasuhiro Yoshiura
Rodzaj: seria ONA
Gatunek: eksperymentalne, tajemnica

12 komentarzy:

  1. Obejrzałam. Niepokojące, dziwne. Fascynujące. Jak piszesz, można postawić chyba dziesiątki różnych interpretacji i żadne się ze sobą nie wykluczą. Ja bym była za połączeniem dużej wyobraźni wraz z samotnością i wynikającymi z niej problemami psychicznymi. Możesz polecić jeszcze coś ciekawego w podobnym klimacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dokładnie takim to raczej nie, ale mam kilka dobrych miniaturek. Na początku tego samego autora: Mizu no Kotoba i Pale Coocon. Z innych to Kigeki, Z dłuższych serii to Serial Experiments Lain (Wirtualna Lain) i Ergo Proxy. Wszystkie możesz zobaczyć na różnych stronach z anime (animezone, aniemeon, anime odcinki, anime shinden).

      Usuń
  2. Moja interpretacja jest taka: Kikumana opowiada o osobie, która potrzebuje samotności, ale zarazem odczuwa niepokój, gdy nikogo przy niej nie ma, natomiast książki to jakby fundamenty jej psychiki, a obrazy to utracone wspomnienia :)
    Uwielbiam krótkometrażówki. Polecam ''The Maker'', ze względu na muzykę, pomysł i całokształt, jak na razie jedna z moich ulubionych :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to ona zagłębia się w świat książek. Ale ja mam zawsze banalne wyjaśnienia.
      Wolę miniaturki anime, mam całą listę do obejrzenia, jest nieludzko długa :C

      Usuń
  3. Pamiętam jak kiedyś, w zamierzchłych czasach jeszcze na słabych internetów, mówiłaś mi abym obejrzał. Wtedy jeszcze zielony byłem i nic z tego nie zrozumiałem :( Muszę chyba jeszcze raz obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ergo Proxy cały czas się rozwija jeszcze i mam nadzieję, że zajarzę o co kaman, a jak nie, to zapytam Ciebie :D

      Usuń
  4. Nawet za 6-minutową kikumanę nie umiem się ostatnio zabrać. Mimo najszczerszych chęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ja to znam... Kuroko no Basket 2 takie skończone.

      Usuń
  5. Br, ja się przestraszyłam samego opisu. Boję się filmów jak cholera, stanowczo za bardzo na mnie działają. Jak kiedyś będzie ciemno, ciepło i będą wakacje (no, to się łączy właściwie) to włączę sobie te sześć minut i postaram się nie umrzeć ze strachu. jak mi się uda to oczywiście napiszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, to wcale nie jest tak bardzo straszne :) Tylko niepokojące.

      Usuń