Odkąd człowiek postawił nogę na księżycu, jego myśli zaczęły zmierzać o wiele, wiele dalej – w czarne odmęty kosmosu. Od wielu lat nasłuchujemy sygnałów od obcych cywilizacji, poszukujemy planet, na których mogłoby istnieć życie, wysyłając sondy w kosmos. Jednak nigdy nie wpadliśmy na to, że obce cywilizacje też mogłyby wysłać w kosmos własne detektory. Czy obcy mogliby wysyłać takie sondy w pobliżu naszej Ziemi? Okazuje się, że prawdopodobnie tak.
http://www.tapeta-kosmos-okno-dlon.na-pulpit.com/zdjecia/kosmos-okno-dlon.jpeg |
1991VG
W 1991 roku, a dokładniej szóstego listopada, do Ziemi zbliżył się dziwny obiekt przypominający asteroidę. Obiekt nazwany 1991VG odkrył James Scotti, kiedy to obiekt był w odległości ok 2 064 000 mil od Ziemi. Dalsze obserwacje wykazały, że obiekt nie zachowuje się jak asteroida. Co siedem i pół minuty zwiększał trzykrotnie swoją jasność, a potem powracał do poprzedniego stanu. Spekulowano, że jest kosmicznym śmieciem – pozostałościami silnika rakiety Saturna V. Dalsze obserwacje potwierdziły, że ,,mruganie" obiektu było pulsowaniem, które można zauważyć u innych obracających się sztucznych satelitów. Piątego grudnia tego samego roku, obiekt minął Ziemię w odległości około 400 tysięcy kilometrów. Dane pomiarowe wskazywały, że ma około od dziesięciu do dziewiętnastu metrów średnicy – w sam raz na kosmiczny odpad. Jednak w rzeczywistości obiekt był malutki, obserwujący go przez teleskop Spacewatch ujrzeli tylko maluśki, jasny punkt.
27 kwietnia 1992 roku, ponownie odkryto obiekt 1991VG. Odkryto, że porusza się on po orbicie, która przypominała ziemską, wokół Słońca. Była to niestety już ostatnia obserwacja tego obiektu.
http://iluminaci.com/wp-content/uploads/2012/11/634518-500x333.jpg |
2000 SG344
W 2000 roku, odkryty został kolejny obiekt, tym razem przez Davida Tholena i R. Whiteleya. Obiekt, skatalogowany jako 2000 SG344, znajdował się w odległości 4 800 000 mil od Ziemi, a jego średnica wynosiła około 30-70 m. Obiekt wykazywał tendencję do ,,mrugania" tak jak 1991 VG, więc prawdopodobnie także nie był asteroidą. Spekulowano, że ma się zderzyć z ziemią w ok. 2030r., później jednak szacowano, że nastąpi to w roku 2071. Jego orbita była tak zbieżna z ziemską, że spekulowano iż ten obiekt pochodzi z naszej planety. Przeszukując archiwa, badacze natrafili na informację, że obiekt znajdował się obok ziemi już w 1971r. Sugerowano, że obiekt jest częścią rakiety Saturn IV-B. Problemem było to, że w 1971r. startowały tylko rakiety Apollo 14 oraz Apollo 15, a ich stopnie rozbiły się o powierzchnie naszego naturalnego satelity. Istnieje jednak teza, że fragment statku Apollo 12 wyleciał na poza orbitę ziemską, a jego kierunek po orbicie słońca zakłócił księżyc. Ciekawe.
A co Wy sądzicie o tym wszystkim?
Czy te obiekty to tylko kosmiczne śmieci?
Powinniśmy to jakoś segregować?
Myślicie, że Oni nas obserwują?
Piszcie!
Źródła:
Powinniśmy to jakoś segregować XDD. Wbiłeś mnie tym w ziemię.
OdpowiedzUsuńTAK! Obserwują nas! To nie tylko kosmiczne śmieci :c
No wiesz, kosmiczne śmieci przeszkadzają w startach rakiet, a jak rozwinie się też "kosmiczna turystyka" to latające po orbicie zużyte silniki rakiet mogą powodować problemy.
UsuńPomyśl, że gdzieś tam z góry jesteś obserwowana przez satelitę. Twoje życie oglądane jest przez miliony, lub też miliardy kosmitów we wszechświecie. Gdzieś na jakiejś kosmicznej stacji można kupić Naffowe gadżety. Następuje tylko jedno ważne pytanie. Czemu Ci za to nie płacą? :P
Może coś w tym jest, ale jesteśmy za głupi żeby odkryć dokładnie te zjawiska. Ja w zasadzie myślę, że dziwnie by byłoby jeśli bylibyśmy w tym wszechświecie jedyni, niby dlaczego mielibyśmy być tacy wyjątkowi? :)
OdpowiedzUsuńChociaż leżymy gdzieś daleko od środka wszechświata i nasz układ słoneczny jest stosunkowo "młody", to słyszałem że w naszej galaktyce jest pełno różnych ras kosmitów. Tyle ciekawych teorii spiskowych, zresztą kosmici tu są od starożytności ale są różni. Podobno rządzą też rządem USA. Są bliżej niż myślimy :)
UsuńWszystko jest zatajane :P
Wiesz, moje umiejętności jazdy na rowerze również nie są zachwycające... i zdobyłam je dość niedawno, dopiero kilka lat temu, ale ciiii :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńChyba czasem nie wiedzieć, czy jesteśmy na tym świecie sami. Wtedy lepiej się sypia ;)
OdpowiedzUsuńWcale, że nie :)
UsuńHm... nigdy nie interesowałam się kosmosem i nie wyrobiłam sobie jednej opinii na temat innych stworzeń. A tym postem jakoś... sama nie wiem. Dałeś mi do myślenia?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem (a jednak, czyli jakąś opinię mam), możemy tylko gdybać. Nawet jeśli istnieje odpowiednik Ziemi, kto to udowodni? My? Ile procent ludzi to osoby z głębszą wiedzą na ten temat? Astronomów dużo nie ma (astronom w moim mniemaniu to astronom z zawodu plus przedszkolaki i uczniowie klas wczesnoszkolnych - oni najlepiej umieją opowiadać o kosmitach; może jeszcze zaliczmy reżyserów... w końcu coś wiedzieć muszą, skoro tyle zielonych ufoludków pakują w obsady).
A może coś w tym jest? Nie wiem. I chociaż uwielbiam gdybać na nawet najmniej prawdopodobne tematy... tutaj koniec, kropka - gdybanie nie ma sensu.
Pozdrawiam,
Agata
PS
Zyskałeś we mnie nowego Ludożercę :)
Miło, że dołączyłaś do naszej załogi :)
UsuńWybacz, ale nie zrozumiałem trochę Twojej wypowiedzi, odniosę się tylko do tej zrozumianej części.
Na Ziemi jest wielu astronomów, wiele sprzętu i programów, które poszukują życia we wszechświecie skupiając się na poszukaniu "drugiej ziemi". Jest całkiem sporo planet, które są podobne. Aby powstało życie musi być woda w stanie ciekłym, atmosfera, która wytworzy grawitację, skalne podłoże oraz tlen. Takie są warunki poszukiwań drugiej Ziemi. Największym programem poszukującym życia w kosmosie jest amerykański program SETI, który z braku środków został zatrzymany :)
(Był zatrzymany, nie wiem czy nie wznowiono go).
Wybaczam, moje wypowiedzi są trudne do zrozumienia =D
UsuńWiem, że potrzebna jest woda i tak dalej, ale nadal możemy sobie tylko gdybać o kosmosie...