Przeciętny człowiek, zapytany na ulicy, może opowiedziałby nam coś o wierzeniach dawnych Greków i Rzymian, może nawet wiedziałby co nieco o religii Celtów, a gdyby był młody (lub młody duchem), a w dodatku jeszcze fanem fantastyki, powiedziałby coś o mitologii nordyckiej. Ale czy ktokolwiek wiedziałby coś o wierzeniach naszych własnych przodków? Na szczęście ostatnio dostrzegam wzrost zainteresowania dawnymi wierzeniami Słowian, co mnie, jako osobę, która jest ich maniakiem, bardzo cieszy. Z radością kupiłam więc ,,Bestiariusz słowiański, czyli rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach". Zagłębmy się więc w świat dawnej magii...
Autorami tego zbioru wszelkich ponadnaturalnych stworzeń, w które wierzyli dawni Słowianie, są panowie Paweł Zych i Witold Vargas, znani jako rysownicy komiksowi. Nie dziwi więc, że pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po otwarciu ,,Bestiariusza", są ilustracje. Każdemu stworzeniu poświęcone zostały dwie strony – jedna zawiera jego opis, a druga to całostronicowy rysunek. Rysunki zapierają dech w piersiach swoją pomysłowością i nierzadko potwornością. Mogę tylko pozazdrościć wyobraźni autorom, którzy nawet krasnoludki i błędne ogniki potrafią przedstawić w tak niepokojący sposób. Bardzo łatwo odróżnić ilustracje rysowane przez obu autorów, mnie bardziej do gustu przypadły te autorstwa Witolda Vargasa, są bowiem dokładniejsze, ale to właśnie tylko rzecz gustu.
Nieco gorzej przedstawia się treść właściwa zbioru. Boli mnie to, że nikt nie pomyślał o wyjustowaniu tekstu, ale cóż. Bardzo interesuje mnie, jakimi kryteriami kierowali się autorzy, wybierając stworzenia do ,,Bestiariusza". Anioły, diabły, duchy, fajerman, a nawet te nieszczęsne krasnoludki. Moim zdaniem nie powinny one w ogóle znaleźć się w tym zbiorze, ale autorzy do tematu podeszli bardzo szeroko i nierzadko można się zdziwić, co też zakwalifikowano do słowiańskich potworów. Opisy, często dowcipne, są też często dość lakoniczne, ponieważ, niestety, informacji o wielu z opisanych stworzeń jest bardzo niewiele, i tak podziwiam autorów, że czasami dali radę tyle wycisnąć z tak niewielu źródeł.
Książka wydana została w twardej oprawie, papier jest gruby, tylko to niewyjustowanie drażni oczy, ale to w końcu BOSZ, więc mogło być gorzej.
Każdemu, kto interesuje się wierzeniami Słowian oraz różnymi mitologiami w ogóle, przydałby się na półce taki ,,Bestiariusz". Brakowało do tej pory jakiegoś przystępnego zbioru wszystkich tych stworzeń, które zatruwały życie naszym przodkom, a stworzeń tych było naprawdę wiele. Trzeba tylko użyć mentalnego sita, bo w tej książce stworzeń tych jest jednak nieco zbyt wiele. ,,Bestiariusz słowiański" to niejedyne dzieło duetu Zych&Vargas, którzy zauroczeni polskim folklorem napisali (albo raczej ,,narysowali") również ,,Duchy polskich miast i zamków", czyli przewodnik po wszelkich nawiedzonych miejscach, która to książka jest jeszcze godniejsza polecenia niż ,,Bestiariusz". Pracowali też przy ,,Księdze smoków polskich", a Paweł Zych dodatkowo przy ,,Legendach zamków karpackich". Te cztery książki tworzą na swój sposób integralną całość i myślę, że miłośnik polskiej kultury i dawnych wierzeń nie może się obyć bez tej kolekcji na półce.
Tytuł: ,,Bestiariusz słowiański, czyli rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach"
Autorzy: Paweł Zych i Witold Vargas
Wydawnictwo: BOSZ
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja krótka, ale naprawdę ciężko by było mi napisać o tej książce coś więcej.
dzięki za recenzję, wahałam się nad zakupem ale teraz widze, że warto mieć taką książeczkę :)
OdpowiedzUsuńWarto, dobra pomoc w razie pisania notek ;)
Usuńwidziałem kiedyś w empiku i nawet zastanawiałem się nad zakupem, bo ilustracje śliczne, ale jak dla mnie za mało tekstu.
OdpowiedzUsuńTekstu mało, ale w sumie cieżko napisać więcej o czymś, co jest tak tajemnicze i informacji brak.
UsuńNie słyszałam o tych książkach, ale przynajmniej widać, że ktoś podejmuje się pisania i o takich rzeczach ;)
OdpowiedzUsuńMoże doczekam się wznowienia wydań książek badaczy
UsuńAhem, widziałam tę książkę kiedyś w Matrasie i odtąd noszę się z zamiarem, żeby ją kupić, tylko pieniądze bolą tak bardzo ;___; Niejustowanie tekstu też boli, mój Boże, dlaczego oni to robią, czy też, czego nie robią ;___;
OdpowiedzUsuńIlustracje są piękne. Szkoda, że mało tekstu, ale enyłej, na własnym przykładzie wiem, że im dalej zagłębia się w temat słowiańskich demonów/stworzeń wszelakich, tym paradoskalnie mniej się wie. Cholera, czasem aż by się chciało, żeby słowiański folklor był choć w połowie tak popularny jak nordycki, nawet, jeśli miałoby to zostać okupione przemieleniem go na taki szit, jak jest w "Avengers'ach", ahem.
7,5 to mimo wszystko całkiem niezła ocena. Kupię na pewno, nie ukrywam, że w dużej części dzięki Twojej recenzji~~
I jeszcze jedno -czemu to dziecko z ilustracji o Dobrochoczym wygląda jak Armin ;____;
UsuńZ dedykacją dla pani powyżej :)
Usuńhttp://www.iv.pl/images/64195668942296509277.jpg
To jest BOSZ, oni są po prostu dziwni.
UsuńJej, taka reklama z mojej strony :)
Pięknie to ujęłaś, mam dokładnie takie same dylematy.
Skąd wiedziałam, co to będzie w linku XD
UsuńJuż wcześniej planowałam ją kupić, a teraz, po przeczytaniu Twojej recenzji - tym bardziej.
OdpowiedzUsuńReklama bardzo.
UsuńKUPIĘ, TAK. Nie słyszałam wcześniej o tej pozycji, ale jej... Chcę ją mieć *^*
OdpowiedzUsuńW takim razie zdecydowanie nie należę do ludzi przeciętnych! Od dawno zastanawiam się nad kupnem tej książki, ale jakoś na razie moją bazą wiedzy jest po prostu sieć. Ale niedługo to pewnie się zmieni - planuję studiowanie slawistyki.
OdpowiedzUsuńD: Wielki szacunek dla Ciebie! Mysza materialista – ale jaka praca po tym.
UsuńW sieci jednak o dziwo jest mniej informacji niż w książkach, dlatego warto poszukać różnych opracowań.
UsuńIm dłużej wpatruję się w Twój nagłówek, tym dziwniejszy i fajniejszy się staje. :D
OdpowiedzUsuńMam pytanie - kupujesz sobie książki? Jeśli tak, to ile jesteś w stanie na nie wydać?
Obserwuję, bym zapomniała.
Kupuję, ale bardzo rzadko, za to regularnie zaopatruję się w mangi. Dla mnie książki są obecnie po prostu za drogie, wolę je spiracić z netów.
UsuńDwa słowa: DO WANT
OdpowiedzUsuńI zawsze chciałam bestiariusz z wiedźmina ;-; ale drogi, drogi. A Uwielbiam te potwory z gry. Jak byłam mała, widziałam grającego w Wiedźmaka wujka i do tej pory pamiętam te południce.
Jak ja nie lubię tego, co wiedźminy zrobiły z wierzeniami słowiańskimi ;__;
UsuńMy - gdziekolwiek szliśmy - staraliśmy się wybierać trasy przechodzące przez parki tak, by złapać tej zieleni jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńCzy mało - kwestia dyskusyjna. Wydaje mi się, że roślinności jest na równi np. z bliskim mi Gdańskiem, ale z uwagi na ogólną 'szarość' stolicy (socrealizm mnie nie zachwyca) można odnieść wrażenie, że parki gdzieś się gubią. Ale wszystko jest kwestią osobistych odczuć :)
Roślinność bardzo ważna.
UsuńCiekawa książka . Bardzo mnie zaciekawiła choć smuci mnie fakt , że mało o tych stworzeniach informacji .
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-ali.blogspot.com/
Cześć, cześć. :D
OdpowiedzUsuńZdobyłam uroczą Księgę Smoków Polskich, zdobyłam egzemplarz z dedykiem od pana Vargasa, inspirujący materiał. A co do Bestiariusza - czytałam tylko kawałek, ale z tego co udało mi się zobaczyć, naprawdę ktoś się postarał. Prawdą jest, że najczęściej teksty były tylko pretekstem dla ślicznych ilustracji, ale tam. Do wybaczenia. To świetna baza do wyjścia z riserczem, chociaż jako jedyne źródło - raczej wątpliwe. Chociaż niech przemówi za fakt, że przez pewien okres czasu byłam tym zniszczona. W sensie z wymyślaniem fanfików tematycznych. O ile można tworzyć fanfiki ustne do zbioru danych ;_;
Nawet sami otwarcie przyznali, ze to wszystko dla ilustracji, kiedy na okladce Duchow napisali, ze zycza milego czytania, ale przede wszystkim ogladnia obrazkow. Taki artbook z sensownym tekstem. Na rynku drugiego takiego nie ma ;D zapisuj fanfiki ustne!
UsuńHmm, ciekawy pomysł na książkę i z tego co widzę świetne ilustracje, fakt :D ale mimo wszystko pozycja raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń...ja to muszę mieć...chrzanic wady, ale od dawna próbuję stworzyć taki spis słowiańskich stworków i potworków na podstawie legend, baśni i Kopalińskiego... Tak mało informacji...:( A znasz podobna ksiażkę o diabłach polskich? To niesamowite, ile diabłów wymyslili nasi przodkowie. I każdy był inny. Nawet Bydgoszcz ma swojego diabła...
OdpowiedzUsuńJak gdzieś dorwę tę ksiażkę to chyba kupię bez zastanowinenia. Na nic mi sie nie przyda (no, najwyżej do wzbogacenia kolekcji nocnych strachów) ale temat jest sam w sobie fascynujący