piątek, 25 lipca 2014

Telewizja międzygwiezdna?

      Odkąd człowiek postawił nogę na księżycu, jego myśli zaczęły zmierzać o wiele, wiele dalej – w czarne odmęty kosmosu. Od wielu lat nasłuchujemy sygnałów od obcych cywilizacji, poszukujemy planet, na których mogłoby istnieć życie, wysyłając sondy w kosmos. Jednak nigdy nie wpadliśmy na to, że obce cywilizacje też mogłyby wysłać w kosmos własne detektory. Czy obcy mogliby wysyłać takie sondy w pobliżu naszej Ziemi? Okazuje się, że prawdopodobnie tak.

http://www.tapeta-kosmos-okno-dlon.na-pulpit.com/zdjecia/kosmos-okno-dlon.jpeg

1991VG

      W 1991 roku, a dokładniej szóstego listopada, do Ziemi zbliżył się dziwny obiekt przypominający asteroidę. Obiekt nazwany 1991VG odkrył James Scotti, kiedy to obiekt był w odległości ok 2 064 000 mil od Ziemi. Dalsze obserwacje wykazały, że obiekt nie zachowuje się jak asteroida. Co siedem i pół minuty zwiększał trzykrotnie swoją jasność, a potem powracał do poprzedniego stanu. Spekulowano, że jest kosmicznym śmieciem – pozostałościami silnika rakiety Saturna V. Dalsze obserwacje potwierdziły, że ,,mruganie" obiektu było pulsowaniem, które można zauważyć u innych obracających się sztucznych satelitów. Piątego grudnia tego samego roku, obiekt minął Ziemię w odległości około 400 tysięcy kilometrów. Dane pomiarowe wskazywały, że ma około od dziesięciu do dziewiętnastu metrów średnicy – w sam raz na kosmiczny odpad. Jednak w rzeczywistości obiekt był malutki, obserwujący go przez teleskop Spacewatch ujrzeli tylko maluśki, jasny punkt.

     27 kwietnia 1992 roku, ponownie odkryto obiekt 1991VG. Odkryto, że porusza się on po orbicie, która przypominała ziemską, wokół Słońca. Była to niestety już ostatnia obserwacja tego obiektu.

http://iluminaci.com/wp-content/uploads/2012/11/634518-500x333.jpg 

2000 SG344

     W 2000 roku, odkryty został kolejny obiekt, tym razem przez Davida Tholena i R. Whiteleya. Obiekt, skatalogowany jako 2000 SG344, znajdował się w odległości 4 800 000 mil od Ziemi, a jego średnica wynosiła około 30-70 m. Obiekt wykazywał tendencję do ,,mrugania" tak jak 1991 VG, więc prawdopodobnie także nie był asteroidą. Spekulowano, że ma się zderzyć z ziemią w ok. 2030r., później jednak szacowano, że nastąpi to w roku 2071. Jego orbita była tak zbieżna z ziemską, że spekulowano iż ten obiekt pochodzi z naszej planety. Przeszukując archiwa, badacze natrafili na informację, że obiekt znajdował się obok ziemi już w 1971r. Sugerowano, że obiekt jest częścią rakiety Saturn IV-B. Problemem było to, że w 1971r. startowały tylko rakiety Apollo 14 oraz Apollo 15, a ich stopnie rozbiły się o powierzchnie naszego naturalnego satelity. Istnieje jednak teza, że fragment statku Apollo 12 wyleciał na poza orbitę ziemską, a jego kierunek  po orbicie słońca zakłócił księżyc. Ciekawe.

A co Wy sądzicie o tym wszystkim? 
Czy te obiekty to tylko kosmiczne śmieci? 
Powinniśmy to jakoś segregować? 
Myślicie, że Oni nas obserwują? 
Piszcie!


Źródła:

poniedziałek, 21 lipca 2014

Jak uchronić się przed wieszczym? Poradnik.

     Nawet w głowie Wam nie postanie, jak wiele zagrożeń czyha na porządnych ludzi. My, na Kujawach, Pałukach, Kaszubach i Kociewiu, znamy bardzo niebezpieczne zagrożenie w osobie wieszczego. To upiór, który zamiast spokojnie spać snem żelaznym, twardym, nieprzespanym, wychodzi z grobu i niezwykłą podłością się wykazując, nęka żyjących, śmierć im wieszcząc. Wygrzebawszy się z mogiłki, wspinał się wieszczy tak wysoko, jak tylko mógł. Z braku wysokich punktów w okolicy, właził zazwyczaj na kościelną dzwonnicę. Zaraz straszny hałas jął czynić, wykrzykiwał imiona osób, po które miała przyjść śmierć, zwykle byli to członkowie rodziny upiora. Każdego, kto usłyszał zawodzenie wieszczego, spotykało jakieś nieszczęście. Stąd wzięła się też nazwa poczwary – wieszczy, bo wieszczy śmierć. Proste jak druty w miotle podwórzowej. 

Bestiariusz słowiański
     Całe szczęście, że są wyraźne znaki, zapowiadające przemianę człowieka w tego upiora po śmierci. Gdy niemowlę urodzi się w tak zwanym czepku, to wiadomo, że coś tutaj nieczyste siły działają. By uchronić się przed wieszczym, należy ten czepek zabrać i ususzyć, a gdy dziecko skończy siedem lat, na proszek zetrzeć, zmieszać z wodą i dać przyszłemu upiorowi do wypicia. Wtedy nic tajemniczego się nie wydarzy. Ale co zrobić, gdy wieszczy już wstał z grobu i w najlepsze prowadzi swoją zbrodniczą działalność? Spróbujcie się wyspać, kiedy coś drze się w wniebogłosy i jeszcze klątwy rzuca! Rzucanie klątwy to strasznie hałaśliwie zajęcie. Jest i na to rada. Należy odkopać nieboszczyka za dnia i zabrać mu ubranie. Nawet taka kreatura jak wieszczy będzie się wstydziła paradować na golasa, choćby i ciemną nocą.

     Z grobu wygrzebać się wcale nie jest tak łatwo, nagrobki są ciężkie ogromnie, a i trumna zwykle nielicha, wieszczy więc kilka razy się dobrze zastanowić powinien, zanim z mogiłki zacznie powstawać, ale to tylko taka moja drobna sugestia.

piątek, 18 lipca 2014

Dyavolski most – Bob Budowniczy wymięka

      W dawnych, odległych czasach nazywanych dziś średniowieczem, ludzie wierzyli w bardzo wiele rzeczy. Wierzono, że sam diabeł schodził na naszą ziemię, aby pomóc budowniczym w budowaniu mostów. Tylko, że to nie były byle jakie mosty! Były to mosty zbudowane w miejscach, gdzie niemożliwym było postawienie jakichkolwiek budowli! Były to ważne strategiczne punkty, no i też ładnie też wyglądały :) Takie wiadukty były owsiane licznymi legendami, dziś przedstawię wam jedną z nich.

Dyavolski most

http://razhodka.com/wp-content/uploads/2012/04/dyavolski-most-1600.jpg
     Dyavolski most, po naszemu Diabelski most, zbudowany jest nad rzeką Adra, w Bułgarii. Ma on 56m długości, posiada trzy łuki, a jego najdłuższy łuk ma wysokość 11,5m. O moście powstały dwie legendy.

     Pierwsza legenda mówi, że zanim budowniczy ukończył swój projekt, jego żona zmarła. Zrozpaczony małżonek postanowił wbudować cień w most. Nie wiem co to znaczy, to mniej ciekawa legenda.

     Druga legenda zaś głosi, że budowa każdego mostu, próbującego złączyć oba brzegi rzeki Adry, kończyła się kompletnym fiaskiem. W końcu znalazł się budowniczy, który postanowił zbudować most, który się utrzyma. Pewien diabeł zdecydował, że zejdzie na ziemie i wyjawi tajemnicę, jak taki most zbudować. Oczywiście, nie zrobił tego za darmo! Warunkiem było umieszczenie wizerunku twarzy Szatana tak, aby była widoczna i niewidoczna za razem. Budowniczy miał na to czterdzieści dni. Gdyby mu się nie udało, jego dusza należałaby do diabła. Budowniczy podjął się wyzwania, lecz umarł krótko po zakończeniu budowy i nie zdążył wyjawić, jak udało mu się umieścić wizerunek zleceniodawcy  (przypomniała mi się śmieszna, sucha historia, którą opowiadał nam nauczyciel od geografii, pozdrawiam, panie Wojtkowiak! Ja też pozdrawiam, ja, mysza!). Uznaje się jednak, że na most trzeba spojrzeć pod odpowiednim kątem:

http://img.sadistic.pl/pics/217f56e436d4.jpg
     Na zdjęciu widać most wraz z jego odbiciem w wodzie, przechylony o 90 stopni w lewo. Pośrodku mostu widać twarz, a centralny łuk tworzy rogi. Piękne, nieprawdaż?

A co Wy sądzicie o tej legendzie?
Byliście kiedyś w Bułgarii?
Znacie jakieś inne ciekawe legendy? (jeżeli tak możecie się podzielić tutaj!)
Wierzycie w legendy?
Piszcie!




Źródła:

poniedziałek, 14 lipca 2014

Czy jesteśmy sami? Wiadomość z Arecibo.

     Na początek mała informacja – mysza, dowódca bloga czyli ja, wyjechała na dwa tygodnie na wakacje. Ponieważ jestem mało ważną osobą i nie ma ludzi niezastąpionych, notki będą dalej ukazywać się w zwyczajnym rytmie, a nieoceniony Temus będzie nad wszystkim czuwał. 

     Wielu z was pewnie zadaje sobie pytanie czy jesteśmy sami we wszechświecie? To bardzo dobre pytanie! Codziennie słyszy się o tym, że ktoś gdzieś widział latający talerz czy dziwne błyski na niebie. Czy jednak istnieją inteligentne cywilizacje we wszechświecie?

Wiadomość z Arecibo

     To pytanie nurtuje ludzkość od wieków. Powstało wiele projektów naukowych mających na celu szukanie oznak życia w kosmosie. 16 listopada 1974 roku w kosmos, a dokładnie w kierunku kulistej gromady gwiazd M13 w gwiazdozbiorze Herkulesa, została wyemitowana wiadomość radiowa. Została zakodowana w systemie binarnym, o częstotliwości 2380 MHz, a jej wielkość wynosiła 1679 bitów (można by zgrać na dyskietkę). Nadawano ją ponad trzy minuty. Co zawierała?

Graficzne przedstawienie komunikatu  
nadanego w Arecibo. Źródło
  • Liczby od 1 do 10 w zapisie dwójkowym. 
  • Liczby atomowe podstawowych pierwiastków z których zbudowane są związki organiczne: wodór, węgiel, azot, tlen i fosfor.
  • Składniki kwasu DNA (cztery nukleotydy po dwie pary zasad: adenina, tymina, cytozyna i guanina oraz cukier deoksyryboza i reszty fosforanowe tworzące DNA).


  • Prosty schemat podwójnej spirali DNA (ilość nukleotydów w DNA oraz podwójna helisa DNA).



  • Średnie wymiary człowieka; Postać człowieka; Liczba ludzi na Ziemi (liczba 4.292.853.750 mieszkańców naszej planety w listopadzie 1974 roku).

  • Schemat Układu Słonecznego oraz którą planetę zamieszkujemy.

  • Schemat czaszy Radioteleskopu w Arecibo oraz średnica teleskopu (305 metrów).





     Wiadomość ta miała przekazać obcym cywilizacjom podstawowe informacje o ludzkiej rasie. O wiadomości zapomniano i sprawa przycichła, aż do 2001 roku.

Odpowiedź na wiadomość z Arecibo

     Dwadzieścia siedem lat po nadaniu wiadomości w kosmos, pojawiła się ,,odpowiedź". W Chilbolton, w hrabstwie Hampshire, obok największego radioteleskopu w Anglii, powstał piktogram w zbożu, przypominający graficzne przedstawienie komunikatu z Arecibo.

Źródło

  • Ich dominującym pierwiastkiem nie jest węgiel (jak u nas), a krzem.



  • Posiadają dodatkową helisę w DNA.
  • Ich wygląd jest podobny do humanoidalnego, lecz mają bardzo dużą głowę, a ich średni wzrost to 1,2 metra. Ich populacja wynosi (2001 rok) 21,3 miliarda.
  • Zamieszkują trzecią, czwartą i piątą planetę swojego układu słonecznego.
  • Prawdopodobnie jest to rodzaj satelity lub odbiornika. Przypomina piktogram, który powstał w 2000 roku w tym samym miejscu.


 

   Jednak życie nie jest takie piękne, wszystko nie jest prawdziwe. Tak samo jest z tym piktogramem, to mistyfikacja. Zapytacie mnie, czemu jest to mistyfikacja?

      Wiadomość, którą wysłali naukowcy do gwiazdozbioru M13, podróżowałaby około dwudziestu pięciu tysięcy lat! Mało prawdopodobne więc jest, aby jakaś kosmiczna cywilizacja zdążyła ją przechwycić. Jeżeli byłaby to bardziej rozwinięta cywilizacja od naszej, to nie wiemy nawet, czy mają tak starą technologię, aby odebrać nasz sygnał. Jeżeli nawet by go odebrali, to na pewno nie odpowiedzieliby na wiadomość tworząc piktogram w zbożu (chociaż można by się nad tym rozwodzić, ale to nie o to chodzi). Jeżeli faktycznie kosmici mają spisek z USA, to nie odpowiadaliby na wiadomość wysłaną przez amerykańskich naukowców, bo po co? Poza tym odpowiedź bazuje na typowym wyobrażeniu obcych przez ludzi, jakim jest ,,szarak". Odpowiedź zawiera błąd, moje pewne źródła twierdzą, że nie może być trzech helis w DNA.

     W odległych czasach gdy istniały smoki, a ja chodziłem do gimnazjum, na polskim przerabialiśmy tematykę sci-fi .Nasza nauczycielka od polskiego postanowiła opowiedzieć nam suchara:
Wiecie jaki jest dowód na istnienie obcych cywilizacji? Taki, że się z nami nie kontaktują.
     A na koniec taki mały cytat, znaleziony gdzieś w internetach:
Rodzaj ludzki ma tendencję do myślenia że jest wyjątkowy. Przedstawiamy siebie jako unikalnych pod względem moralnym, kulturowym czy intelektualnym. Jednak gdybyśmy mogli odnaleźć sygnał z innego systemu gwiezdnego, od innych myślących istot szybko okazałoby się, że nic z powyższych prawdą nie jest.
~Paul Horowitz


Źródła:

piątek, 11 lipca 2014

Wampiry – jak naprawdę wyglądałoby picie krwi?

     Wampiry są straszne, wyniosłe i horrorystyczne, albo sparklące się i przystojne. A dla mnie zawsze były biedne i cierpiące. Dlaczego? Ponieważ zastanawiałam się nad tym, co stałoby się z człowiekiem, który żywiłby się wyłącznie krwią. Przecież nieurozmaicona dieta zawsze prowadzi do znacznych problemów ze zdrowiem, niedobór witamin, białek, soli takich a takich, a potem już tylko (hi, hi, bardzo na miejscu) mogiła.


     Zastanówmy się więc, z czego składa się krew. Przede wszystkim, zawiera bardzo dużo żelaza i białka. Wszyscy wiemy, że białko jest nam ogromnie potrzebne, ale nie da się spalić białka, nie przyswajając tłuszczów i węglowodanów. Gdyby nasza dieta składała się wyłącznie z krwi, szybko zaczęłyby nam doskwierać dolegliwości wynikające z przedawkowania żelaza. Wszystko dobre, ale nie w nadmiarze – to stara, złota prawda. Odwodnienie, uszkodzenia stawów, cukrzyca, niskie ciśnienie krwi, niszczenie wątroby, ciemna, niemal brązowa skóra... 


Lol, nie chcę tak!
     Do tego krew może zawierać wiele bakterii i innych niebezpiecznych mikroorganizmów, dlatego dialog między wampirem a jego ofiarą wyglądałby nieco inaczej, niż myślimy... Oto fragment rewolucyjnej sztuki pt. ,,Atak wampira"":

Występują: Wampir
                  Ofiara

(granatowa noc wielkomiejska, nie widać żadnych gwiazd, zaułek koło sklepu z ziołami i lombardem)

Wampir: Łaaaa!
Ofiara: Aaaa!
(Wampir łapie Ofiarę.)
Wampir: Przepraszam, czy jest pan zdrowy?
Ofiara: Nie, widuję wariatów w pelerynach.
Wampir: Ma pan może wirusa HIV? Cukrzycę? Hipercholesterolemię? Zapalenie wątroby? Przechodził pan żółtaczkę? Czy chorował pan kiedykolwiek na jakieś zakaźne choroby? Czy miał pan wiele partnerek? Czy należycie zabezpiecza się pan przed chorobami wenerycznymi? Zażywał pan narkotyki i inne substancje odurzające? Może lubi pan wypić? Wie pan, krew, którą piję, musi być dobrej jakości. Osoba o tak wysokiej pozycji nie może sobie pozwolić na jakieś wpadki.
Ofiara: A pij pan sobie na zdrowie!
Wampir: Dziękuję. Omnomnomnom ślurp ślurp.
Ofiara: Muahahaha, kłamałem, mam AIDS!

     Dlaczego w takim razie są ssaki, które żywią się wyłącznie krwią, na przykład nietoperze wampiry z Ameryki Południowej? Te zwierzęta są do picia krwi specjalnie przystosowane przez ewolucję, posiadają między innymi warstwę śluzową wyściełającą jelita. Człowiekowi podobna dieta zdecydowanie nie wyszłaby na zdrowie. W dodatku picie krwi swojego gatunku jest niebezpieczne – w krowiej posoce mogą znajdować się pasożyty, ale nie zagrażałyby one ludziom. Wampiry to strasznie nieszczęśliwie stworzenia. 

     A teraz króciutki filmik dla osób, które jednak uważają, że z wampirami nie byłoby tak źle. Anime polecam, porządny horror. 




źródła:
źródła obrazków:

poniedziałek, 7 lipca 2014

Halo, czy jest tam kto? Bliźniaczka Ziemi.

      Powszechnie uważa się, że żadne inteligentne cywilizacje pozaziemskie nie istnieją. Jednak nasza codzienność pokazuje nam, że jest inaczej. Ale czy latające talerze, dziwne światła poruszające się po nocnym niebie i teorie spiskowe o Reptalianach rządzących USA to naukowe, potwierdzone i wiarygodne dowody? Niedawno pisaliśmy o ,,sygnale WOW", dzisiaj będę pisał o kolejnym sygnale, o tajemniczym rozbłysku lasera w okolicach planety, na której może istnieć życie.

http://infra.org.pl/images/stories/FotoSerwis1/foto3/syngbath.jpg
      Na świecie wiele projektów rządowych ,,nasłuchuje" kosmosu, próbując przechwycić jakiś komunikat od pozaziemskich cywilizacji. Dr Bhatal kierujący programem OSETI, który zajmuje się poszukiwaniem impulsów laserowych wysłanych przez inne cywilizacje, odkrył w 2008 roku sygnał takiego impulsu dochodzącego prawdopodobnie z układu Gliese 581. Regularny impuls pośród kosmicznego szumu i odgłosów kwazarów, wydawał się naprawdę obiecującym znaleziskiem. Dr Ragbir Bhatal wiedział jednak, że aby ogłosić swoje odkrycie światu, musi dokładnie zbadać sygnał, upewnić się, czy aby nie były to zakłócenia, błędy z wykorzystywaną aparaturą, dźwięk z Ziemi odbity przez kosmiczny śmieć, czy też odgłos kwazaru. Sygnał ten niestety nigdy się już nie powtórzył.

      Program OSETI zajmuje się poszukiwaniem sygnałów lasera, bo uważa się, że obce cywilizacje mogły odstąpić od używania fal radiowych, Obcy mogą nawet posiadać takie środki komunikacji, jakich my, człowieki, jeszcze nie mamy.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4uzLKIFbSA0FbP_niS7mdiikUhmoHNPhe2cPZ27WADxGrMa7gfdcaxd53Yv6tGmqqQN2Jb98r8d68DWUZUtRVhYe5AfS9w0lU0v1eCueBebTr5i-1WIA3_8LVu81PudoUp8qFTXqNeV1P/s640/eve-online-space-3d-art.jpg

     Już dwa lata później, w 2010 roku, w układzie Gliese 581 odkryto planetę, która mogłaby być miejscem, na którym powstało życie. Planeta Gliese 581g jest oddalona od Ziemi o tylko dwadzieścia lat świetlnych! Krąży ona wokół czerwonego karła, który jest mniejszy od naszego Słońca, więc temperatura na planecie wynosi od -31 °C do -12 °C. Na skalnej powierzchni planety prawdopodobnie występuje woda w stanie ciekłym. Jak podaje wikipedia, masa planety jest większa od masy Ziemi o trzy lub nawet cztery razy, oznacza to, że posiada dostateczną grawitację, aby mogła utrzymać ona atmosferę wokół planety. Siła przyciągania na powierzchni jest zbliżona do ziemskiej, lecz prawdopodobnie jest większa. Naukowcy sądzą, że na Gliese 581g może powstać życie.

      Co Wy o tym wszystkim sądzicie? Czy życie pozaziemskie istnieje (ja, mysza, dobrze wiem, że istnieje – zainteresowani mogą poszukać informacji o trzech testach na powierzchni Marsa, pozytywnym wyniku testu z użyciem promieni rentgena oraz hipotezy na temat soli marsjańskiej)? Czy kiedyś poznamy prawdę? Czy słyszeliście jeszcze o jakichś sygnałach? Czy nawiedza was UFO? Podzielcie się :D



Źródła:

piątek, 4 lipca 2014

Groza w sztuce – Zdzisław Beksiński

     Na wstępie pozwolę sobie opowiedzieć o autorze poniższych dzieł. Otóż pan Zdzisław Beksiński, jak zapewne już się domyślacie, był malarzem. Był także rzeźbiarzem, fotografem i rysownikiem. Jego dzieła są dość charakterystyczne. W zdjęciach przeważały osoby w nietypowych pozycjach: skulone, wyglądające na wystraszone modelki owinięte sznurkami, z ciałami zdeformowanymi lub skadrowanymi tak, by było wydać tylko fragmenty. W rysunkach przeważała deformacja ciała postaci, erotyka, sadyzm i masochizm. Malarstwo było już czysto fantastyczne i wizjonerskie. Sam Beksiński został zabity przez swojego pracownika.

     Największy haczyk w szukaniu dzieł tego pana polega na tym, że żaden z obrazów nie ma tytułu. Czemu? Otóż nasz autor doszedł do wniosku, że jego obrazy mogą być interpretowane różnie, a nadawanie im tytułu ograniczyłoby to.