Pani, pani, widzę w pani aurze złe barwy, za jedyne 9,99 mogę zdradzić, czego powinna się pani wystrzegać, by osiągnąć większą satysfakcję z życia!
A teraz oddychamy powoli, stapiamy się ze światem i pozwalamy, by powietrze nasycało nasze aury...
Któż nie kojarzy podobnych haseł wygłaszanych przez mniej lub bardziej natchnionych ludzi? Ja słyszałam ich całkiem sporo i postanowiłam dowiedzieć się nieco więcej o tych całych aurach, oczywiście, informacji szukałam w Internecie, no bo gdzie. I co ciekawego znalazłam? Czytajcie notkę i rozkoszujcie się srebrzystymi mordkami Helołkiti przenikającymi przez powłoki astralne!
,,Kolor podstawowy aury
Najbardziej widoczny w naszej aurze jest kolor podstawowy, ponieważ on dominuje.
Związany jest z naszymi utrwalonymi cechami charakteru i ogólną postawą życiową.
Ludzie często mi się zwierzają, że nie są z niego zadowoleni. Być może wyobrażają sobie, że mają piękną, uduchowioną, fioletową aurę, i są rozczarowani, gdy się okazuje, że jest to pospolita czerwień. Martwią się tym zupełnie niepotrzebnie.
Myślą o tradycyjnym znaczeniu barw, zapominając o innych, uzupełniających aspektach."
Kolor podstawowy, czyli czerwony, niebieski i tak dalej? To dlaczego jest tu mowa o fiolecie? Zagubiona mysza... Ludzie zwykle nie są z siebie zadowoleni, ale to się nazywa brak poczucia własnej wartości, pewnie takim skrajnie zakompleksionym osobom aura też wydaje się nie taka i gorsza. Wiadomo, aura zawsze bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma. Hm, to kluczowe znaczenia ma ten kolor dominujący, czy jednak dodatki? Na razie jestem dość zbita z tropu, ale może dalej się rozjaśni?
Teraz zobaczmy, co znaczą te kolory.
CZERWONY: siły żywotne, zdrowie, agresja, zmysłowość.
POMARAŃCZOWY: emocje, przyjemności, energia, współdziałanie.
ŻÓŁTY: optymizm, zadowolenie, zdolności, kreatywność.
ZIELONY: uzdrawianie, serdeczność, współczucie, umiłowanie przyrody.
NIEBIESKI: nauczanie, kreatywność, komunikacja, rozwój, talenty.
INDYGO: mądrość, charyzma, dojrzałość, jasnowidztwo.
FIOLET: duchowość, inspiracja, świadomość, humanitaryzm.
RÓŻOWY: młodość, delikatność, wrażliwość, naiwność.
BRĄZOWY: pokora, poświęcenie, ostrożność.
BIAŁY: duchowość, czystość, bezinteresowność.
SREBRNY: intuicja, idealizm, marzycielstwo, wizjonerstwo.
ZŁOTY: nieograniczony potencjał.
Hmm, na większości stron wygląda to właściwie podobnie. Chociaż to na plus, nie muszę się zastanawiać, która wersja się mi najbardziej podoba, i którą postanawiam wyznawać :) Ale dlaczego to wszystko jest takie oczywiste? Czemu brązowy nie może oznaczać umiłowania przyrody? A jeśli chodzi o aurę Inuity, który naturę kojarzy głównie z bielą śniegu, albo Aborygenów, którzy żyli wśród pomarańczowych skał? No dobrze, nie kłócimy się, oczywiście, że TAK MUSI BYĆ. Nasunęła mi się analogia do Belli z (nie)sławnego ,,Zmierzchu", której ulubionym kolorem był brązowy. Coś w tym jest, przynajmniej jeśli chodzi o postacie książkowe, ciekawe, co z Edziem (niestety, wampirem, a nie alchemikiem).
,,Spotkałem osoby obdarzone każdym z wymienionych kolorów podstawowych. Często żyją one zgodnie z uznanym wzorcem danej barwy. Mogą jednak równie dobrze postępować niemal całkiem odwrotnie. Bywają na przykład ludzie biznesu z każdym z podstawowych kolorów. To samo dotyczy nauczycieli, lekarzy, prawników, hydraulików, urzędników i przedstawicieli każdego innego zawodu. Również wśród bezrobotnych, czy nawet w więzieniu, pojawią się wszystkie kolory."
,,pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły odeprzeć tłumnie armie reguły"
,,Dlaczego? Można by się spodziewać, że każdy człowiek obdarzony złotym kolorem podstawowym będzie robił coś naprawdę wartościowego w życiu, a każdy, kto ma fiolet lub biel jako barwę podstawową, będzie duchowo wyemancypowany."
Tak, też się tego spodziewałam, a teraz znowu nic nie rozumiem.
,,W rzeczywistości ludzie są istotami złożonymi i nie można ich klasyfikować w tak prosty sposób. Jeśli spytasz osoby o pomarańczowym kolorze podstawowym, czy miewają silne emocje, ich odpowiedź będzie niejednoznaczna. Niektórzy zdecydowanie przytakną, inni zaprzeczą, jakoby odgrywały one jakąkolwiek rolę w ich życiu. Bez względu na odpowiedź, ty będziesz wiedział, że na pewnym etapie życia dana osoba będzie mieć w sobie potencjał, który pozwoli jej dobrze wykorzystać drzemiące w niej emocje."
Hmmm, mnie się trochę wydaje, że to takie szukanie awaryjnej drogi ucieczki, na wypadek sytuacji w stylu:
- Proszę pani, ale ja wcale nie jestem zdrowy, mimo, że mam pomarańczową aurę, reumatyzm mam taki, że ho, ho!
= - Ee, no wie pan, ludzie są istotami złożonymi...
Ale oczywiście, to tylko domysły, przepraszam, nie mogłam się powstrzymać*.
,,Niektórzy ludzie spędzają całe życie, wykonując nieodpowiednie dla siebie prace, których bardzo nie lubią. Nie muszę mówić, że odzwierciedla się to w ich niewielkiej aurze, o przygaszonych kolorach. Ludzie ci żyją tylko połowicznie. Porównaj to z człowiekiem kochającym swój zawód. Co rano zaczyna dzień podekscytowany i pełen radości. Załóżmy, że ma szczęśliwe życie rodzinne, dające poczucie spełnienia, że kocha i jest kochany. Jego aura będzie duża, kolory jasne, pełne energii i życia. Możesz znać dwie osoby o tej samej barwie podstawowej, ale tylko jedna z nich żyje pełnią życia, podczas gdy druga wegetuje. Ktoś obcy, patrząc na ich aurę, od razu zgadnie, kto jest człowiekiem spełnionym, a kto nie."
A to ma sens. Poważnie. Nie można lekceważyć mocy powołania.
Oczywiście, to nie wszystko, są jeszcze kolory nastrojów. Ale jak je odróżnić od tych podstawowych? Zaraz się dowiem. Hm, szukam, szukam i raczej nie mogę znaleźć, może zwyczajnie źle szukam, albo gdy jest się doświadczonym w takich sprawach, po pewnym czasem zaczyna się to jakoś odróżniać, znowu mam ochotę powiedzieć ,,wiem, że nic nie wiem"... Znalazłam coś, co nazywa się
,,Okreslenie pierwotnych kolorow aury za pomoca technik radiestezyjnych, wykorzystujac rozdzke lub wahadelko."
ale po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że to zbyt skomplikowane dla takich laików jak ja. Będę wdzięczna za pomoc! Dobrze, mniej więcej wiem, co oznaczają kolory, zresztą zawsze można sprawdzić, teraz trzeba popracować nad zobaczeniem tej całej aury. Moja koleżanka uważa, że widzi aury, często wtedy, gdy się nudzi, zwłaszcza w kościele. Niestety, mnie nie udało się jeszcze dostrzec niczego w tym stylu, nawet w kościele, a bardzo się starałam. Może to wina mojej wady wzroku? Ale przecież koleżanka też jest krótkowidzem, czyli problem musi leżeć gdzie indziej. Co to oznacza? Pora na trening!
,,Odświerzyłem więc co nie co swoją pamięć i przypomniałem sobie, iż czasami w kościele zamiast wodzić bezwładnie oczami po ołtarzu lub wiernych wpatrywałem się nieprzerwanie w kapłana odprawiającego mszę. Po kilku chwilach udawało mi się zwykle zobaczyć białe halo otaczające kapłana. Nieomylny znak, iż mam predyspozycje do widzenia aur. Poza tym, z tego co wiem, wyjątkowo szybko się uczę."
Aaaaaaaaaaaaaaaa! Koleżanka miała rację, coś musi być z tym kościołem na rzeczy. Hmm, czy to, że nic nie widzę w kościele, oznacza, że nie mam predyspozycji? :c
,,Usiądź wygodnie i odpręż się.
Światło w pokoju powinno być łagodne, ale nie przyćmione. Usiądź tak, by wszelkie źródła ostrego światła znajdowały się za twoimi plecami. Niepotrzebne ci są promienie świecące prosto w oczy.Ustaw swoje ręce tak by były widoczne na tle jasnej ściany.
Złącz palce wskazujące i przyglądaj się im przez około 10 sekund, a następnie powoli odsuń je. Powinieneś zauważyć cienką, niemal niewidoczną nić energii, która się rozciąga i łączy palce, chociaż powoli się od siebie oddalają.
Gdy będziesz wykonywać to ćwiczenie po raz pierwszy, wyda ci się, że nić łącząca oba palce znika po osiągnięciu zaledwie centymetra długości. W miarę nabywania wprawy zobaczysz, że się nie zmienia, choćby przestrzeń między palcami wynosiła 10, a nawet 12 centymetrów."
Światło w pokoju powinno być łagodne, ale nie przyćmione. Usiądź tak, by wszelkie źródła ostrego światła znajdowały się za twoimi plecami. Niepotrzebne ci są promienie świecące prosto w oczy.Ustaw swoje ręce tak by były widoczne na tle jasnej ściany.
Złącz palce wskazujące i przyglądaj się im przez około 10 sekund, a następnie powoli odsuń je. Powinieneś zauważyć cienką, niemal niewidoczną nić energii, która się rozciąga i łączy palce, chociaż powoli się od siebie oddalają.
Gdy będziesz wykonywać to ćwiczenie po raz pierwszy, wyda ci się, że nić łącząca oba palce znika po osiągnięciu zaledwie centymetra długości. W miarę nabywania wprawy zobaczysz, że się nie zmienia, choćby przestrzeń między palcami wynosiła 10, a nawet 12 centymetrów."
To ciekawe, bo znalazłam w Internecie tekst, którego autor uważał, że nie należy uczyć się widzieć aury, obserwując ludzi na białym tle, bo gdy wykonamy wtedy jakiś ruch (odsuwanie palców) ulegniemy zwyczajnemu złudzeniu optycznemu. Przepraszam, ale nie pamiętam, gdzie to było dokładnie. Trzeba próbować wszystkiego, więc zastosowałam się do tych zaleceń, tyle tylko, że ręce trzymałam w powietrzu, nie na tle ściany. Przyznam, że nie było to przyjemne doświadczenie, bo po pewnym czasie, gdy palce były jeszcze złączone, zauważyłam ciemne obwódki wokół nich. Albo mam biedną aurę, albo to bardzo wyraźny powidok był, co w przypadku moich oczu jest więcej niż prawdopodobne. Próbowałam i próbowałam, niestety, z miernymi efektami. Wydaje mi się, że albo te aury są jednak nieprawdziwe, albo nie mam predyspozycji, albo za mało ćwiczyłam. Albo aura nie ukazuje się na potrzeby bloga i ma na mnie focha, podobnie jak nasz stara znajoma, Krwawa Mary.
A może Wy spróbujecie? Może dojdziecie do takiego master levela, że Wasza szczoteczka do zębów pomaluje Wam świat na żółto i na niebiesko...
,,W czasie tego samego badania udało mi się również zaobserwować, iż moja i żonyszczoteczki do zębów charakteryzują się podobnym poziomem emocjonalnym co ja. Ich intensywna obserwacja ujawniła wyraźne połączenie bladożółtymi nitkami energii."
Pozdrowienia od myszy i wszystkich moich myszoskoczków (krab jest obrażony)!
*Dobra, ja po prostu zazdroszczę wszystkim oświeconym, którzy mogą sobie pooglądać aury.
http://zenforest.wordpress.com/2008/05/07/kolory-twojej-aury-jak-sie-zmieniaja-i-co-oznaczaja/ Tekst w tym kolorze pochodzi z powyższej strony. Opis znaczeń poszczególnych kolorów aury także pochodzi z wyżej wymienionej strony.
http://druidh.wordpress.com/2008/05/10/jak-nauczylem-sie-widziec-aure/
Tekst w tym kolorze pochodzi z powyższej strony.
http://www.witchcraft.pun.pl/viewtopic.php?pid=7932
Tekst w tym kolorze pochodzi z powyższej strony.
Nic nie rozumiem... Mimo tego, stwierdzam, ze ciekawy to byl pomysl na posta! Taa, szczoteczki.. Ja dziś farbuję włosy, więc moze dwa grzebienie poobserwuję? Jakies niteczki porozumienia.. Bla bla bla. Jasne.
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak samo jak ja :)
UsuńO, widzę chmurki aury wokół moich myszoskoczków. A nie, to tylko sianko.
Nie ogarniam tego, chociaż znam ludzi, których takie rzeczy serio kręcą. Zdecydowanie bardziej wolę świadomy sen (który jakoś mi nie wychodzi :c)
OdpowiedzUsuńWidzę nitki aury ciągnące się za moimi szczurami. A może to tylko ogony?
W każdym razie post jest ciekawy, nawet jeśli uważam, że nie ma czegoś takiego jak aura i uważam, że kolory raczej nie są w stanie oddać niczyjego charakteru/cech osobowości. >.<''
O borze szumiący, prawie oblałam się zbożówką, jak przeczytałam o tych szczurach :D Moje skoczki też mają jakieś dziwne nitki aury, które się za nimi ciągną, niesamowite! Tak jakby pokryte są świetlistymi wypustkami!
UsuńHmm, co ciekawe, moim ulubionym kolorem jest żółty i koleżanka od kościoła powiedziała, że właśnie taki kolor ma moja aura, a opis pasuje jak ulał. Siła sugestii?
UsuńAkurat ja nie mogę powiedzieć, żeby którykolwiek z opisów do mnie pasował, tak samo jak na liście nie ma mojego ulubionego koloru. Czy to znaczy, że nie mam aury? O; XD'
UsuńDo mnie właściwie po trosze pasuje każdy kolor, ale wiesz, natura ludzika jest złożona (moja nowa wymówka na każdą okazję).
UsuńPrzypuszczam, że całą aurę zassał jakiś podły wampir energetyczny :O
Wampir... Teraz będę się zastanawiać kto w moim otoczeniu może być wampirem i zjadać mi aurę C:
UsuńJeśli mieszkasz daleko województwa kujawsko-pomorskiego to to nie ja ;)
UsuńCiekawy nagłówek bloga :)
OdpowiedzUsuńCóż, temat niegłupi, a nawet ciekawy, czyli realia. Nie wiem, czy to z powodu cichej nadziei, że w końcu znajdę jakąś specyficzną zdolność, którą mogę się pochwalić, ale wyszło na to, że rzeczywiście coś zauważyłam. Może to i lekko głupiutke, jednak nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, na minę mojego taty, na moje wnioski. Cóż, za moim kotem ciągnie się czarna nić energii, która ma tendencję do machania. A za psem nic się nie ciągnie, ewentualnie 'kikut aury'.
OdpowiedzUsuńWięc bardzo ciekawy temat, ale wgapianie się w swoje palce jest na pewno dziwne, a reakcja pozostałych mieszkańców twego domu, na pewno nie zalicza się do aplaus'ów.
Pozdrawiam :)
PRZERAZAJĄCY TEN TWÓJ BLOG ;))
OdpowiedzUsuńU MNIE NOWY WPIS!
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA!:)
fighting-for-a-dream.blogspot.com
Ciekawa sprawa z tymi aurami. Może i faktycznie niektórzy ludzie widzą takie rzeczy,ale niektórzy mogą mieć po prostu problem z oczami :)
OdpowiedzUsuńJutro niedziela,więc poobserwuje sobie księdza w kościele :D
Ja juz dzisiaj idę, konieczne napisz, co zauważyłaś!
UsuńNiewiele z tego zrozumiałam. Absolutnie nic. Jaki mam kolor aury? Nie przejdzie przez cenzurę. Nie wierzę, że dałaś ta piosenkę :3 kocham ją. Zadanie na ten wieczór: dowiedzieć się jaki mam kolor aury. Nie, niby skąd?
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak samo jak ja. Dzisiaj w kościele starałam się zobaczyć powłoki astralne. Efektów zero. Którą dokładnie piosenkę? ;3 A jaki kolor najbardziej lubisz, i które cechy z tych kolorów do Ciebie pasują?
UsuńKarakuri Burst :3
UsuńHm...najbardziej lubię zielony....może po części pasują do mnie serdeczność i współczucie ale to trochę naciągane.....
A jakimi cechami z innych kolorów byś je uzupełniła? Mysza zaraz wszystko wykombinuje! ^^ Playlista bedzie ewoluować!
UsuńDobra.....głowimy się nad kolorem mojej aury mmmmmmmmm.....może energia (pomarańczowy) i czasem....agresja(czerwony)? hm....nie ma do jakiego koloru przypisać "ekscentryczność" :C
UsuńMoże do fioletowego?
Usuńfioletowy? :< hah....chyba nie >.< jestem nieokreślona. Czuję się wyrzutkiem ;-;
Usuńciekawa notka, fajny temat :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę w której dziewczyna obdarzona różnymi talentami widziała ludzie aury. wydaje mi się to dość nie ludzkie :D
OdpowiedzUsuńWróżbita D. uważa inaczej ;)
UsuńZnaczenie kolorów zawsze mnie w jakiś sposób fascynowało. I stwierdziłam, że to jak najbardziej się sprawdza! :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej tu nie byłam, nie wiem dlaczego. W każdym razie obserwuję, bo wygląda ciekawie ;)
Ciekawa jestem, jaki kolor ma moja aura ;)
OdpowiedzUsuńZa dużo się naczytałam się książek, że jakoś nie mogę pojąć jak może to być tak mało złożone, aby przedstawić tylko kolorami ;)
OdpowiedzUsuńO nie, to jest bardzo złożone. Poważnie.
UsuńBardzo ciekawa notka.:D
OdpowiedzUsuńświetny wpis! już z tydzień nie zaglądałam na inne blogi poza swoim.. mam straszna nawałnicę w szkole... od poniedziałku już mam ferie więc się poprawie ;D
OdpowiedzUsuńbędę wchodzić na twojego nowo poznanego bloga... jest świetny
najbardizej to przyciąga w nim kolorystyka :) xppp
a jeśli chcesz wygrać moja ulubioną książke to wystarczy dodac komentarz na moim blogu. Wpadnij a wszystkiego się dowiesz- DEMORDIE.blogspot.com
Pozdrawiam Cię
+obserwuję ;)
o, ciekawy temat. Ja nie mam chyba takich zdolności, bo jeszcze nigdy nie zauważyłam nic co ma coś z aurą wspólnego. Chciałabym się dowiedzieć jakie kolory ma moja aura. Albo ludzi, którzy mnie otaczają. Będę się teraz bardziej nad tym skupiać ! :D
OdpowiedzUsuńTak się składa, że moja mama w czasach studenckich wybrała się z koleżankami do faceta, który rzekomo zobaczył złotą aurę wokół Karola Wojtyły jeszcze zanim został papieżem. Czy była to prawda czy nie, po wiadomych wyborach człowiek od aur w obrębie Krakowa zyskał jako-taką popularność na tyle, żeby móc sobie dorobić do emerytury. Podobno rozmawiało się z nim całkiem sensownie i nie wyglądał na wariata. Na koniec wszystkim trzem studentkom oznajmił, że aury mają niebiesko-zielone, co jest całkowicie normalne u młodych dziewcząt, ale przydałoby się, żeby zaczęły już przestawiać się na dorosłość :D Kiedy porównuję tę relację ze wszystkim, co zacytowałaś, mam wrażenie, że ludzie od aur należą do tych rzeczy, które lepsze były przed erą internetu ;)
OdpowiedzUsuńMożesz mieć rację, że jest jakiś związek między wadami wzroku a tym, czy i co się widzi wokół innych osób. W kościele koło ołtarza często jest mnóstwo biało-złotych powierzchni, więc wystarczy astygmatyzm w jednym oku, żeby coś się na coś nałożyło i wyszła aura. Nie mówiąc już o tym, że powidoki ludzie miewają w różnych kolorach, więc kiedy się w coś odpowiednio intensywnie powpatrują, to im zawsze jakiś kolor wyjdzie.
Inna rzecz, że sama wokół kilku osób widziałam poświatę. Nie byli to księża ani ludzie sławni, widziałam ich pierwszy raz w życiu, wokół nie było silnych źródeł światła - a oni mnie oślepiali. Ale ja też mam astygmatyzm w jednym oku, a więc potencjalnie jestem widzącą ;)
PS Jako podkład do komentarza włączyło mi się "Kuchizuke", bardzo dobrze mi się przy tym pisało - stąd długość i styl strumienia świadomości.