Pisałem Wam ostatnio, że mieszkanie mojego wujka jest nawiedzone. Otóż okazało się, że nie tylko tamto mieszkanie jest nawiedzone. Dzisiejsza noc uświadomiła mi, że w moim mieszkaniu także pojawiają się duchy i dzieją się różne rzeczy. Przynajmniej mam pewność, że mi nie odbiło (do końca).
Małe sprostowanie
Najpierw zacznę od ogólnego ,,widzenia zjaw". Od zawsze chyba zdarzało mi się widzieć jakieś zjawy, duchy, światła czy kształty. Intensywnie zaczęły pokazywać mi się około półtora miesiąca temu, kiedy idąc wieczorem do domu, zauważyłem postać małego dziecka przy miejscowej ,,Sraliwce" (przyp. myszy: to jest Struga Barcińska, a nie Sraliwka!!!), która to postać zniknęła kilka sekund później. Od tamtego czasu widuję takie rzeczy prawie codziennie. Możecie pomyśleć, że po prostu mi odbiło i powinienem się iść leczyć. Też tak myślałem, aż do tej nocy.
Nawiedzone mieszkanie
W mieszkaniu od dawna widywałem zjawy i słyszałem różne odgłosy. Wiele razy zapewne było odwiedzane także przez kosmitów. Kiedyś nawet doświadczyłem, jak kabel od ładowarki, który leżał obok mnie, sam się wyginał zaraz po ukazaniu mi się zjawy (paranoja?). To wszystko to tylko zwykłe objawy paranoi, a czy opętanie także zalicza się do chorób umysłowych?
Opętanie
Poznajcie mojego królika, Alberta. Albert padł ofiarą gender i kilka tygodni po nadaniu imienia okazał się być płci żeńskiej, czyli Albertyną. Albert jest zwykłym królikiem miniaturką, który nie jest już taki mały jak na zdjęciu obok. Śliczny, prawda?
Przejdźmy do tematu. Pewnego wieczoru wypuściłem królika z klatki, aby sobie rozprostował kości i pobiegał po mieszkaniu. Położył się obok klatki, tyłem do mnie, a ja siedziałem sobie na łóżku zajęty temusowymi sprawami. Spojrzałem sobie co porabia królik, a Albertyna nagle odwróciła się w moją stronę, stanęła półsłupka i zaczęła się na mnie gapić tak jak na zdjęciu obok. To był rodzaj spojrzenia, takiego jak w horrorach, kiedy wiesz, że coś jest nie tak. Patrzyła się na mnie, na chwile spojrzała w kierunku drugiego pokoju, czy nikt nie idzie i za chwile znowu gapiła się na mnie. Zwykle, gdy się na mnie patrzy to rusza nosem w górę i w dół, tym razem nie ruszała. Nie pamiętam, czy jak robiłem jej zdjęcie to też nie ruszała. Nie reagowała także na mój głos. Po minucie wróciła do ,,normalności". Trochę jednak jej odbiło bo biegała ,,jak opętana" i nie chciała za nic w świecie wrócić do klatki. Dziwne.
Dzisiejsza noc
Tyle zwlekałem, ale teraz opowiem Wam wszystko. Dzisiaj, tj. 27.04.2014 około 1:20 oglądałem sobie anime na tablecie, jak to w weekendy. Ciekawi Was co oglądałem? Oglądałem właśnie czwarty odcinek Higurashi no Naku Koro ni. W połowie postanowiłem, że zobaczę co tam piszczy na moim fejsie (jakby miało się tam coś dziać). Spoglądając na ekranik mojego telefonu, spostrzegłem kątem oka... wielkiego ducha.
Przybliżony plan mojego pokoju. |
Patrząc na telefon, kątem oka w drugim pokoju ujrzałem przemieszczającego się ducha. Nie miał żadnej określonej postaci, ale mogę poświadczyć, że był całkiem duży. Jak widać na planie po lewej, poruszał się od lewej do prawej, by schować się za kwadratem, który na schemacie symbolizuje fotel. Po tym jak się schował, słychać było dziwne mlaskanie po mojej prawej stronie oraz równie dziwne szmery w drugim pokoju. Możecie pomyśleć, że zwariowałem albo mi się przywidziało. Otóż nie. Jedynym moim świadkiem był mój królik. Wiem, że to absurdalne, ale te zwierzęta posiadają bardzo dobry słuch. Kiedy słychać było te szmery i mlaskanie Albert postawiła uszy i nasłuchiwała. Kiedy nic nie było słychać, zaczęła pić wodę z poidła. Znowu coś zaczęło mlaskać, a królik przestał pić i nasłuchiwał, kiedy skończyło, przestał. Działo się tak kilka razy, a ja czułem jakby ktoś mnie obserwował z drugiego pokoju, w którym oczywiście było ciemno. Za kilka minut było już całkowicie cicho. Albertyna położyła się w klatce i zaczęła piszczeć, a ja chciałem jak najszybciej iść spać. Myślałem, że nie dożyję jutra. Pierwszy raz spotkałem ducha wraz z odgłosami. Muszę przyznać, że robi się ciekawie.
Na wasze nieszczęście doczekałem się ranka. Dowiedziałem się, że ktoś z redakcji (przy.myszy: czytaj ja) także miał niespokojną noc, bo nawiedzali go kosmici. Może to nie był duch? Może to był jakiś kosmita w kamuflażu? Widziałem już kilka razy dziwnie lecące po niebie światło. Podczas tamtej nocy przeszła mi przez głowę taka myśl, że to kosmita, szczególnie przez te dziwne szmery. A co jeżeli to był duch kosmity? Double combo!
Mieszkasz sam? Bo jeśli nie to, może jakiś domownik lunatykował. Albo masz rację i to był duch kosmity. A może ja też mam rację i to był lunatykujący duch kosmity, nigdy się nie dowiemy ;P
OdpowiedzUsuńBardzo fajna notka tak swoją drogą :)
Niee, jeszcze sam nie mieszkam :D Wszyscy domownicy akurat spali, nikt w domu nie lunatykuje :)
UsuńW domu nie było aż tak ciemno, a był to kształt przeźroczysty więc wyklucza to moich domowników. Chyba, że uznamy za domowników duchy, które mnie prześladują :)
Dziękuję :), staram się. Uznanie także należy się myszy, że poprawia i doprowadza moje notki do stanu przeczytalności (#Temussłowotwórca)
Królik... Tak, to stworzenie wymaga zastanowienia się. Zwierzaki bywają sto razy ciekawsze niż nam się wydaje, i o wiele więcej wiedzą.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co to mógł być za duch, bo jak na razie spotkałam tylko zjawę kota. Łaziła za moim łóżkiem, chowając się przed światłem. Potem-nie mam pojęcia jak, skoro jest bezcielesna-trąciła struny mojej gitary stojącej w rogu i zniknęła. Możliwe, że gitary inaczej reaguja na obecnosć zjaw, niż my, w końcu swego czasu uważano je za instrumenty on wyjątkowo silnej mocy.
Niestety, jak widzisz, mam skromne doświadczenie z duchami jak i kosmitami (aczkolwiek coś takiego latajacego i migajacego, obracajacego się jak talerz, lata też u mnie, co noc o tej samej godzinie) wiec nie mam pojęcia, co chowa sie za twoim fotelem...
Duch nie ważne jaką ma postać, może wpływać na nasz świat fizyczny. Aby wpłynąć na fizyczny świat, zużywają one energię (jakąś). Aby się pokazać też zużywają ileś tam owej energii, pewnie dlatego po dotknięciu strun, kotek zniknął.
UsuńJa też nie posiadam dużego doświadczenia, widuję różne duchy i kształty ale to na tyle. Tych drugich jegomościów, wolałbym nie oglądać na żywo.
Kosmita, duch albo mlaskający Hannibal. Om nom nom.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest Albert, co prawda trochę dziwnie się zachowująca, ale wciąż będąca miękkim i puchatym (i ślicznym!) króliczkiem, a ja potrzebuję takich rzeczy, kiedy czytam coś creepy. A to było creepy.
Gdybyś wtedy spał, to mogłabym się wymądrzać, że ohohoho, to pewnie paraliż senny i Twój mózg obudził się przed ciałem, ale tak... to się po prostu boję. Dobrze, że mnie nawiedzają jedynie jakieś dziwne stuki.
Ludożerca taki jasny, wow wow. Nie wiem, kto odpowiadał za desing (chociaż nie, pewnie wiem, good job, myszo) ale niesamowicie mi się podoba. Ten humanoidalny kot w nagłówku, mleheh.
Haha, tak, to faktycznie ja znalazłam upiornego kotka. Cieszę się, że się podoba. Też mówię, że duchy wywołuje paraliż senny i naturalne mechanizmy.
UsuńAle ja nie spałem ;__; Albert jest szpiegiem kosmitów! Ja to wiem, teraz się miła zrobiła i w ogóle, ale wiem, że ona się tylko przymila. Od stuków może się zaczynać :D
Usuńmysza taka dekoratorka, Temus tu tylko sprząta.
Ja to w nocy się budzą to słyszę jakby cuś spadało ale to najczęściej z pokoju mamy bo ona w nocy musi wstawać :P
OdpowiedzUsuń